Mi skojarzył się trochę z filmem Życie jest piękne, ale mimo wszystko Blaszany bębenek jest znacznie ciekawszy.
A mi z "Obsługiwałem angielskiego króla", bardzo podobny sposób reżyserii. "Życie..." ma w sobie wiele szlachetności, to piękna historia, "Bębenek" to raczej co innego choć oczywiście sytuacja w filmie bardzo podobna. Oglądałem oczywiście wczoraj, Torbicka mówiła że arcydzieło i chyba miała rację.
Mi książka wydawała się nudna dłuzyła mi się i w pewnej chwili ją olałam wczoraj dopiero widziałam ekranizację tego filmu na dwójce no i muszę powiedzieć , że bardzo mi się podobało szczególnie intrygujący był Oskar heh jego podejście do świata i ten jego sposób na wywołanie orgazmu u MARII czy jak jej tam heh to normalnie szaleństwo... hah