Najpierw przeczytałem książkę, a potem z zainteresowaniem czekałem na film. I nie zawiodłem się. Tam jest prawie wszystko to, co kocham w kinie. Pieknie opowiedziana ciekawa historia dotycząca Gdańska okresu przed II wojną światową, kiedy to miasto było wolne. Splatały tam się losy Polaków, Niemców, Kaszubów, rodził się faszyzm i czuło się nadchodzący kataklizm. Mały bębniarz jest osią filmu, jego nerwem i oczami. Oskar ma nadnaturalne właściwości, głosem tłucze szkło. Obserwuje życie dorosłych i szuka miłości. Pamiętam seans w kinie, gdy po jego zabiegach ze służącą ojca, Oskar wychodzi z pokoju raźnym krokiem i gwiżdże. To był sygnał, że chłopiec stał się mężczyzną. Cała sala w śmiech.