który można nazwać skończonym Arcydziełem. Tego filmu nie można wiernie opisać słowami, to po prostu trzeba zobaczyć, jak również posłuchać, gdyż ścieżka dźwiękowa ma tutaj ogromne znaczenie.
"Deszczowa piosenka" to film fenomenalny pod każdym względem. Na temat scenografii, kostiumów, czy gry aktorskiej nie ma się co rozpisywać, to jest po prostu światowy poziom, z najwyższej półki. Podczas licznych scen tańców muzyka jest idealnie zsynchronizowana z ruchami postaci; widać, że nic tutaj nie jest dziełem przypadku, a twórcy włożyli ogromną pracę w całokształt tego dzieła. Do tego dochodzi spora dawka dobrego humoru, przez co film wypada doskonale także pod względem komediowym. Bez żadnych wątpliwości, 10/10.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Włączyłem ten film bo akurat nie było nic innego. Cóż za szczęście. Rozkoszowałem się każdą minutą, znakomity film.
Przesadzasz. Zgoda co do chwalonych przez Ciebie elementów, jednak tematyka filmu jest tak banalna, że wkładanie go między arcydzieła trąci choreograficznym fetyszyzmem.
"Choreograficzny fetyszyzm"? Nie, nie, jest właśnie odwrotnie - nie lubię musicali ani, nie wiem jak to ująć, takich "przetańczonych" filmów, jednak w "Deszczowej piosence" wszystko wydawało mi się dopracowane do najwyższego poziomu i doceniłem też m.in. to, ile aktorzy musieli pracować nad choreografią.
Banalna tematyka? Romans protagonisty z tą "dobrą" kobietą rywalizującą z antagonistką to rzeczywiście oklepany motyw, ale to przecież dopiero lata pięćdziesiąte. Poza tym inny, równie ważny i oryginalny wątek filmu - koniec epoki kina niemego, na bazie którego zbudowano interesującą i zabawną fabułę.
Przecież to jest głównie komedia, ma widza bawić i pozwalać się przy niej zrelaksować. Pod tym względem jest to film skrojony idealnie.